Forum MALWINA KUSIOR Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Von Krolock u dr Freud - cz.3: Sen nocy czerwonej

 
Odpowiedz do tematu    Forum MALWINA KUSIOR Strona Główna » Wasze prace Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Von Krolock u dr Freud - cz.3: Sen nocy czerwonej
Autor Wiadomość
xorcerer
Początkujący Wampir



Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

Post Von Krolock u dr Freud - cz.3: Sen nocy czerwonej
Von Krolock u dr Freud – cz.3: Sen nocy czerwonej

Od czasu ostatniej wizyty w gabinecie rodziny Freudów minęły dwa potwornie długie tygodnie. Ani doktor Zygmunt ani jego córka Anna nie dali znaku życia. Sekretarz zapytany o następną wizytę poprosił von Krolocka o zaufanie i cierpliwość. Przekazał tylko słowa dr Freuda, że wszystko jest pod kontrolą, zaś terapia musi trwać odpowiednio długo, by sięgnęła tak głęboko, jak to jest potrzebne.

Minął nów, ostry sierp Księżyca urósł w pierwszą kwadrę. Książę coraz bardziej pogrążał się w depresji.

Wyprawił wielki festyn, na który zaprosił też wampiry z innych klanów. Zaprawiane krwią, fantazyjnie kombinowane trunki lały się suto. W wielkiej sali balowej umieszczono scenę. Wampirze Klany przedstawiały na niej swoje ulubione, okrutne uciechy dla okraszenia krwawych dionizji. Dookoła goście tańczyli i bawili się, oglądając kolejne dewiacje.

Książę jednakże nie znajdował w tej zabawie ukojenia ani niczego pociągającego. Patrzył z ledwo tylko skrywaną odrazą na swoich współziomków, zanoszących się sarkastycznym śmiechem, w którym słychać było sztuczność i fałsz. Czy ten okropny stan jego ducha, to efekt terapii?

Czarne wizje beznadziei i niemożności wyrwania się z wampirycznego obłędu rosły w jego głowie. Wspomnienia dawno przeżywanych uniesień przynosiły ból, zamiast nadziei na wskrzeszenie nieumarłego serca.

Z ciężką głową i piersią gniecioną ciężarem podobnym do kamieni nagrobnych, wymknął się z sali. W środku nocy położył się do swojej krypty, gniew tłukł się rytmicznie w jego głowie. Dlaczego pozostawiono go bez pomocy i nadziei??

Zasypiał, pogrążając się w wampirzy
torpor, powtarzając - "Doktorze Freud, to pana sprawka – zapłaci pan za to."

F: Von Krolock, proszę otworzyć oczy.
V: Doktor Freud? Jak pan śmie mnie budzić i co pan tu robi u licha?
F: Proszę się rozejrzeć. Siedzimy w moim gabinecie, a przed chwilą zasypiał pan w swojej krypcie. Nie obudziłem pana, von Krolock.
V: Co pan ze mną zrobił?! Przeżywam prawdziwe piekło!

Doktor Freud uśmiechnął się krzywo, w jego wykrzywionych lekko w dół kącikach ust widać było... cień sarkazmu, skądinąd znanego von Krolockowi.

F: Prawdziwe piekło... o tak, w piekle jest wiele prawdy. Chce pan od tego uciec? Nie ma problemu, proszę się odwrócić.

Drzwi wejściowe do gabinetu stanęły nagle otworem. Za nimi widać było świetlisty, arkadyjski, przepiękny ogród. Słoneczne światło wdzierało się śmiało do środka mrocznego gabinetu, oświetlonego tylko lampą. Von Krolock już gdzieś widział ostatnio tak oślepiające piękno... nie pamiętał tylko gdzie i kiedy. Czy to była sprawka tej wiedźmy Freud?

Ostrożnie podszedł do ścieżki idącej od drzwi i wiodącej w zakręty soczystych, wysokich ścian zieleni. O dziwo, Słońce zdawało się nie wywoływać bólu. Toż to raj, droga do wyzwolenia! Po chwili jednak pompujące szybciej zimną krew serce zmroziła wątpliwość.

"Może się łudzę, że światło nie zabija mnie? Może ból, który trawi mnie od środka jest silniejszy, od bólu jaki wywołuje światło? No cóż, przekonajmy się - mogę stracić tylko beznadziejną egzystencję, gdy spłonę od środka. Zresztą to tylko sen."

Wyrazistość snu była niepokojąca, coraz więcej podejrzeń zalewało umysł wampira. Książę dotykał ponętnych kwiatów swoimi dłońmi, palonymi bólem, promieniującym od środka.

Im delikatniejszy dotyk, tym silniejszy ból, rozkwitający na skórze, promieniujący od szpiku kości... jego dłoń skakała z kwiatka na kwiatek. Książę z chorą fascynacją coraz czulej muskał kolejne kwiatki, a te w odpowiedzi parzyły go coraz mocniej, jak ultrajarzeniowo-barwne, egzotyczne meduzy. To niezwykłe, jak silne cierpienie może przeżywać nieumarły.

Jeśli miłość i piękno to kłamstwo, przynajmniej ból jest prawdą. Jeśli ta Arkadia to część Piekła, dlaczego była pełna prawdy tak ostrej i twardej, jak słowa Boga i jego proroków?


V: Doktorze! Nie pokazał mi pan właściwej drogi! Nie uciekłem od bólu!
F: Von Krolock, czemu zatem idzie pan dalej? Czy mogę panu pogratulować, że nie uciekł pan przed bólem?

Von Krolock zaśmiał się na te słowa, samego siebie tym zadziwiając.

V: Tak, proszę!
F: Gratuluję zatem i proszę się kierować do fontanny.
V: A czy będzie w niej krew?
F: O, budzi się w panu poczucie humoru. Co do fontanny - zobaczy pan sam...

Ścieżka wśród kwietnych żywopłotów znalazła swój nagły koniec. Przed oczami Księcia stanął krąg wysokich, starych drzew, otaczających pełną kwiatów polanę. Pośrodku z ziemi wykwitał kwiat róży z różowego marmuru, przecinanego krwisto-rdzawymi żyłkami i żyłami. W jego centrum stała biała figura, nagiej kobiety nieziemskiej urody, z długimi, falującymi włosami. Po włosach tych, z czubka jej głowy spływała do kielicha róży woda.

Otwarte, nieruchome oczy statuły patrzyły prosto w oczy von Krolocka. Jasnobłękitne kamienie, wstawione w tęczówkach kamiennych ócz iskrzyły się od obmywającej je wody i igrającego w niej słonecznego światła. Wołały bezgłośnie Księcia Mroku całą siłą piękna zaklętego w zimny kamień.

Von Krolock szedł krok za krokiem, przyciągany emanacjami kobiecego piękna, wzbudzającymi w nim raz zimne, raz gorące fale. Zbliżał się, powoli wyciągając dłoń do kolejnej, pewnej zguby dla wampira – płynącej wody.

Skórę Księcia musnęły pierwsze krople... pierwsze, lekkie ukłucia zimna. Zanurzył głębiej obie dłonie, igrając nimi jeszcze nad powierzchnią marmuru. Ostre zimno przeszyło jego ręce jak prąd, do kości.

Wytrzymał. Zaczął wodzić dłońmi po kamiennej twarzy, a jego ciałem wstrząsały kolejne, paraliżujące fale. Jakby na ich spotkanie światło Słońca zaczęło się wzmagać falami. Przyjemna bryza zmieniła się w gorący, świszczący wiatr, kładący i wysuszający zieleń dookoła fontanny.

Powoli zanurzył usta w wodzie i pocałował usta marmurowej figury. Palące gorąco światła i paraliżujące zimno wody napełniły oczy Księcia jego własną krwią. Cały świat nagle przybrał krwiste barwy. Książę zamknął oczy, przeszywany bólem. Wewnątrz jego umysłu nastała krwistoczerwona noc, która powoli zmieniła się w pustkę. Wszelki ból i cierpienie ustało.


Cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Wto 23:32, 01 Sie 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum MALWINA KUSIOR Strona Główna » Wasze prace Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin